Przez wiele lat słuchąjąc tej Ewangelii trzęsłam się ze strachu :
No tak... Pszenica to dobrzy ludzie, a kąkol to źli, grzesznicy...
Teraz żyją wszyscy razem, a na koniec źli zostaną zniszczeni...
Każdy może się okazać zły, nic pewnego... Podobno dobre chęci nie wystarczają, piekło jest nimi wybrukowane...
Takie to katastrofalne skutki wychowawcze dała w moim przypadku rygorystyczna moralność katolicka.
17 lipca 2011 roku ponownie usłyszałam tą Ewangelię na niedzielnej Mszy św w kościele Sióstr Sercanek na ul. Garncarskiej w Krakowie.
Kazanie miał starszy ksiądz. Patrzyłam na niego nieufnie - pewnie fundamentalista, zaraz będzie grzmiał na grzeszników...
Tymczasem ksiądz nawiązał do obrazu żniw z Ewangelii, aby opowiedzieć o Bożej mądrości i cierpliwości.
O tym, jak w każdym z nas rośnie i kąkol, i pszenica.
O tym, abyśmy byli dla siebie cierpliwi, tak jak Bóg jest dla nas.
Abyśmy koncentrowali nasze wysiłki na czynieniu dobra (hodowaniu pszenicy), a nie "walce ze złem" (wyrywaniu chwastów), bo wtedy możemy tez w ferworze walki zniszczyć dobre rośliny...
Byłam pełna podziwu dla tej interpretacji.
Jak bardzo jest nam ona potrzebna !
Jak bardzo nam potrzeba uczyć się od Boga tej mądrości i cierpliwości wobec siebie nawzajem i siebie samych.
Pomyślałam jeszcze, o obecnej hodowli zboża w epoce rozwiniętej chemii.
Niejeden rolnik posypuje dziś pole herbicydami, środkami chwastobójczymi. Tak czynią też liczni "moraliści" na polu ludzkiej duszy i sumienia...
Zadają truciznę fundamentalizmu -niezgodną z indywidualną ludzką naturą. Faktycznie, chwastów nie widać. Ale gdy próbujemy pszenicę, ma ona gorzki i trujący smak. Jest dla nas szkodliwa a nie pożywna...
To jest ten fałsz, który wyczuwamy gdy kreujemy się na takich "w porządku", spełniających co do joty przepisy prawa...
Niestety, aby wyrosła dobra, ekologiczna pszenica - musi ona rosnąć w warunkach naturalnych. Nawet przy ryzyku, że wyrośnie jej mniej. Ostatecznie przy ryzyku, że chwast wygra.
Ale jeśli pracujemy nad samą pszenicą ile sił, to możemy mieć nadzieję że coś z niej - z nas - pozostanie... Choć tyle, aby Jezus miał kogo zapytać: " Czy chcesz być ze mną?" i choć tyle, aby odpowiedzieć Mu "Tak, Panie ! Do kogóż pójdziemy, jak nie do Ciebie ?"
W końcu może się okazać, że odkryjemy nowe, dotychczas nieznane zastosowanie pewnych roślin, i te które były dotąd uważane za chwasty, okażą się ważne i pożyteczne. Przyglądajmy się ekosystemom z otwartością, ciekawością i jednocześnie pokorą.
poniedziałek, 25 lipca 2011
piątek, 22 lipca 2011
Wiosna i lato tak szybko upływają :)
Sosny zielone, w waszym cieniu
odpoczywamy dziś beztrosko
bo dobro rośnie pośród ludzi
jak powój co wędruje wiosną
Przerasta uschłych krzewów pędy
i coraz nowy kwiat wydaje
gdy zrozumienie i cierpliwość
wychodzą czekać na rozstaje
Gdy każdy może w mgnieniu wiosny
objawić swoje imię światu
i być przyjętym w krąg miłości
choć z utartego schodzi szlaku
Gdy wielość dróg nam przeznaczonych
co do wspólnego kresu płyną
szumi symfonią pośród sosen
...w zachwycie cichym rośnie miłość
odpoczywamy dziś beztrosko
bo dobro rośnie pośród ludzi
jak powój co wędruje wiosną
Przerasta uschłych krzewów pędy
i coraz nowy kwiat wydaje
gdy zrozumienie i cierpliwość
wychodzą czekać na rozstaje
Gdy każdy może w mgnieniu wiosny
objawić swoje imię światu
i być przyjętym w krąg miłości
choć z utartego schodzi szlaku
Gdy wielość dróg nam przeznaczonych
co do wspólnego kresu płyną
szumi symfonią pośród sosen
...w zachwycie cichym rośnie miłość
Subskrybuj:
Posty (Atom)