środa, 26 stycznia 2011

zwykłego człowieka myśli ekumeniczne

Życie zmusiło mnie ostatnio do poszukiwania informacji o różnych kościołach chrześcijańskich.
Otworzyłam stosowne strony w internecie... i doznałam lekkiego szoku. To, co tkwiło w mojej świadomości do tej pory, to trzy główne wyznania, czyli katolicy, prawosławni i protestanci. Sądziłam mgliście i beztrosko, że następne podziały każdego z tych trzech kończą się na kilku podpunktach...
Tymczasem systematyka chrześcijańskich wyznań zbliża się swoimi rozmiarami w imponujący sposób - do dumnej systematyki świata zwierząt i roślin...  Setki gatunków! Przeróżnych odmian, mających cechy wspólne i cechy odrębne! Form pośrednich!  A każda forma dumna z siebie jak paw, jak papuga, jak indor...(tak przynajmniej my, nieowłosione naczelne zwykliśmy myśleć o tych miłych ptakach).
Czyżbyśmy w ten sposób naśladowali Boga w kreacji różnorodności?...
Zdumienie... Pokora, wobec tego co wyprawiamy. Wobec przepaści między tym, czego pragniemy, a co nam wychodzi. Jak bardzo jesteśmy niedoskonali... Czy ktokolwiek z nas ma prawo uważać się za lepszego w swoim wyznaniu?
Co ja sądzę na ten temat? Ja, katoliczka KRK?
Chwila ciszy...
Jezu, jesteś ze mną. Dziękuję. Wiesz, że wierzę Tobie. Kiedy uświadamiam sobie, że jesteś zawsze, nic nie jest przerażające. Nie boję się o tych moich braci chrześcijan, których dokładniejszej nazwy nie potrafię nawet wymienić. Ani o żadnego człowieka dobrej woli.
Ja wierzę, że jesteś obecny w Komunii świętej i tak przenikasz nas, którzy Cię w tej postaci przyjmujemy. Potem przez nas obdarowujesz  innych, nawet, gdy nie jesteśmy tego świadomi.
Wierzę, że przychodzisz również do tych wszystkich, którzy są dobrzy, ale nie ośmielają się przyjmować Ciebie wbrew przepisom kościelnym - jak wiele lesbijek, gejów i transseksualistów żyjących w kochających i wiernych związkach, jak małżonkowie używający nieporonnej antykoncepcji w imię miłości i odpowiedzialności... Musisz przecież jakoś omijać te nieludzkie -ludzkie  przepisy...
Wierzę też, że przenikasz braci protestantów, gdy modlą się i uważają, że tak właśnie przychodzisz do nich najbliżej.  Wierzę, że zawsze masz sposób, aby zaspakajać tęsknotę naszych serc za Tobą, niezależnie od naszych wyznań i poglądów.
Jezu, pewnie coś bluźnię (nie, to chyba tylko głęboko zakorzeniony strach przed mrocznym monstrum któremu na imię Magisterium).
Jezu, pozwól mi nie bać się potworów - tych prawdziwych i tych wykreowanych we własnym umyśle. Nie daj, abym ze strachu obrażała lub poniżała innych, bo ich kościoły są mniejsze liczebnie i jakieś mało znane...
Udziel mi swojej siły Prawdziwego Rycerza bez skazy i bez przemocy... Choć trochę...Proszę...
Twój strudzony wojownik  dr Mouse

3 komentarze:

  1. Jak można nazywać się katoliczką, i jednocześnie mieć Magisterium za "mroczne monstrum"?

    Przy takim postawieniu sprawy nie dziwi "pokorne" poddawanie w wątpliwość odwiecznych nauk Kościoła osadzonych na Objawieniu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak można ? Można, Senacinimod! a nawet trzeba... przypomnij sobie, jak Jan Paweł II przepraszał za błędy Kościoła... Ile ludzi zginęło z powodu błędnycho nauk magisterium, a także ginie dzisiaj (choroby przenoszone z powodu zakazu prezerwatyw, depresje i samobójstwa młodzieży homoseksualnej). Jesli troszczymy się o nasz Kościół, to troszczmy się także o jego błedy, zwłaszcza te poważne.

    OdpowiedzUsuń